Złość to bardzo potrzebna emocja, a jej tłumienie nikomu nie wychodzi na zdrowie. Pomóż dziecku dostrzegać, rozumieć i przeżywać złość, tak by nikogo (łącznie z nim samym) nie raniła.
Jest jedną z podstawowych emocji i towarzyszy nam przez całe życie, już od wczesnego dzieciństwa. Pełni bardzo ważne funkcje, np. jej pojawienie się informuje nas, że nasze granice zostały przekroczone albo ktoś próbuje je naruszyć. Dzięki niej wiemy, że coś idzie nie po naszej myśli, że sytuacja nam się nie podoba i gwałtownie chcemy zaprotestować. To także sygnał tego, że nasze potrzeby nie są zaspokojone. Ze złością wiąże się energia potrzebna do zmiany, walki, działania.
Na granicy wybuchu
Niektórzy w procesie wychowania nauczyli się ją tłumić. To nie znaczy, że nigdy złości nie odczuwają – sądzą jednak, że „nie wypada” albo „nie wolno” się złościć. Przypływ energii trzeba powstrzymać, zagryźć zęby, zacisnąć pięści, wytrzymać, siedzieć cicho, uśmiechać się wbrew sobie. Jeśli takie hamowanie złości trwa długo, prowadzi do poważnych konsekwencji. Często nie dostrzeganych przez otoczenie („ona jest taka cicha i grzeczna”, „on się nie odzywa”), ale boleśnie odczuwanych przez samą osobę. Efekty mogą dotyczyć zdrowia somatycznego (np. bóle, napięcie mięśni, problemy z układem pokarmowym, odpornościowym), jak i psychicznego (np. zaburzenia depresyjne, lękowe). Skutkiem tłumienia złości (podobnie jak np. smutku czy rozczarowania) jest także to, że przestajemy czuć przyjemne emocje: radość, zachwyt, entuzjazm.
System ostrzegania
Ważna wiadomość dla rodziców i opiekunów jest też taka, że złość to naturalny system ostrzegania, dzięki któremu dziecko może (i będzie mogło w przyszłości) chronić się w różnych sytuacjach. Wyobraźmy sobie, jak wyglądałoby życie naszej córki czy naszego syna za 20-30 lat, gdybyśmy odebrali mu zdolność odczuwania złości. Czy taka osoba obroni się przed manipulującym partnerem, partnerką? Asertywnie odpowie szefowi, który zmusza do nadgodzin? Zadba o swoje bezpieczeństwo finansowe? Komuś, kto boi się wyrażać złość, trudno jest walczyć o siebie.
Dlatego warto wspierać dziecko w przeżywaniu złości. Brzmi to banalnie prosto, ale proste nie jest, bo dziecięca złość bywa uciążliwa i podgrzewa nasze własne, rodzicielskie emocje.
Trudny etap
W życiu dziecka są takie szczególne okresy, gdy w repertuarze emocji złości może być więcej niż zwykle. Pierwszy etap to początek fizycznej niezależności – czas, gdy dziecko umie się już samo przemieszczać i wykonywać proste czynności, jest bardzo ciekawe świata i dąży do samodzielności. Zwykle dzieje się tak w drugim, trzecim roku życia. Dość często w tym okresie życia są takie sytuacje, gdy dorośli przed czymś dziecko chronią (i np. nie pozwalają swobodnie biegać po chodniku, używać niebezpiecznych narzędzi, jeść dużo słodyczy), proponują zajęcia nie po myśli malucha (np. zmianę zabawy na mniej hałaśliwą). Dziecko chce być aktywne, ale jest jeszcze mało wytrzymałe – gdy chce mu się spać, jeść, pić, szybko rośnie w nim złość (jako informacja o niezaspokojonych potrzebach). Patrząc na to w ten sposób, dostrzeżemy, że nazywanie tego okresu „buntem dwulatka” jest dość nietrafione. Tu nie chodzi o bunt, tylko o konflikt pomiędzy tym, czego dziecko chce, a tym, na co rodzice mogą mu pozwolić.
Dużo niezgody
Drugi okres życia, w którym też często pojawia się złość, to czas dojrzewania. Po pierwsze – zachodzą zmiany w mózgu, przebudowie ulegają te jego części, które biorą udział w racjonalnym myśleniu (a więc np. patrzeniu na sprawy z dystansu, racjonalnej ocenie, rozważnym przewidywaniu skutków). Sprawnie działa za to część odpowiedzialna za emocjonalne reakcje, a wzrost poziomu hormonów u nastolatka sprzyja silnemu ich przeżywaniu. Po drugie – dziecko w tym wieku buduje i kształtuje swoją tożsamość. Na początku nie wie jeszcze, jakim człowiekiem chce być, ale zbiera różne doświadczenia, które pokazują mu, kim zdecydowanie być nie chce. Złość bardzo w tym pomaga. Wtedy, gdy rodzice np. proponują zajęcia, stylizacje, sposób spędzania czasu, jaki dojrzewającemu dziecku nie odpowiada, pojawia się złość. Czasem zaskakująco dużo złości, trzaskania drzwiami i nieprzyjaznych odpowiedzi.
Warto pamiętać także, że nastoletnia złość to często sprzeciw wobec tego, jak niesprawiedliwy bywa los, jak zorganizowany jest świat, jak trudno dążyć do wartości. Niestety dorośli nie zawsze dostrzegają, że za złością nastolatka może kryć się duża wrażliwość.
Bezsilność i siła spokoju
Niezależnie od tego, ile dziecko ma lat, rodzice zwykle silnie przeżywają jego złość. Maluch głośno płacze, tupie, rzuca się na podłogę i krzyczy. To zwraca uwagę otoczenia, czasem pojawiają się niewspierające komentarze, uwagi. Z nastolatkiem jest inaczej (robienie nieprzyjaznej miny albo sarkastyczne uwagi nie robią tyle hałasu), ale rośnie poczucie bezsilności. No bo jak radzić sobie ze złością dziecka, które wygląda już jak dorosły człowiek, a zachowuje jeszcze niedojrzale?
To naturalne, że rodzicom „rośnie ciśnienie”. Ale ich zdenerwowanie nie poprawia sytuacji. Dziecko, żeby odnaleźć równowagę, potrzebuje spokojnego dorosłego. W chwili, gdy jego własny mózg nie działa racjonalnie, przyda mu się racjonalny sposób myślenia rodzica, jego akceptacja, wsparcie i zrozumienie.
Plan działania
Jak reagować, kiedy dziecko się złości? Oto 7 spraw, o których warto pamiętać.
- Oddychaj spokojnie i powiedz do siebie coś wspierającego, np. „to tylko złość mojego dziecka, nie muszę się jej obawiać ani wstydzić”.
- Sprawdź, czy sytuacja nikomu nie zagraża. Zadbaj o bezpieczeństwo.
- Powiedz dziecku, co obserwujesz, bez oceniania, krytykowania ani krzyku, np. „Widzę, że ci trudno”.
- Przypomnij sobie, co pomaga dziecku w odzyskiwaniu równowagi i zaproponuj jakąś strategię. Raczej podsuwaj gotowe rozwiązania (np. „Chodź, poskaczemy chwilę, to ostatnio dobrze ci zrobiło” albo „Chcesz powarczeć? Czy wolisz pokrzyczeć?”), bo w stanie silnego pobudzenia dziecko nie będzie wiedziało, jak odpowiedzieć na pytanie: „Co mogę dla ciebie zrobić?”.
- Bądź blisko. Nie wysyłaj dziecka do swojego pokoju, by samo doszło do siebie, bo to wygląda jak kara za gwałtowne uczucia i pozostawia dziecko osamotnione w trudnym doświadczeniu.
- Powtarzaj sobie, że każda emocja przemija, złość za chwilę także minie. Dziecko i ty wrócicie do równowagi i będziecie mieli okazję, by wyciągnąć wnioski z trudnej sytuacji.
- Traktuj złość jako przyjazne „narzędzie” – mówienie o złości oczyszcza komunikację z niedomówień, przyglądanie się jej pomaga lepiej zrozumieć swoje potrzeby i wartości. Złość to energia, przeciwieństwo bierności, wycofania i depresji.